Prawdopodobnie ostatnie zadanie z wymowy przed egzaminem

Szczerze? Lepsze takie słodkie maleństwo niż teksty najeżone zdaniami typu
„Timothy Rutherford of Rotherham thout that the best way to celebrate his forthcoming thirty sixth birthday would be to run a marathon.”

HINTS ON PRONUNCIATION FOR FOREIGNERS

Szczerze? Lepsze takie słodkie maleństwo niż teksty najeżone zdaniami typu
"Timothy Rutherford of Rotherham thout that the best way to celebrate his forthcoming thirty sixth birthday would be to run a marathon."

HINTS ON PRONUNCIATION FOR FOREIGNERS
By anonymous

I take it you already know
Of tough and bough and cough and dough?
Others may stumble, but not you
On hiccough, thorough, laugh and through?
Well done! And now you wish perhaps
To learn of these familiar traps?
Beware of heard, a dreadful word,
That looks like beard and sounds like bird,
And dead: it’s said like bed, not bead,
For Goodness’ sake, don’t call it deed!
Watch out for meat and great and threat,
They rhyme with suite and straight and debt.
A moth is not a moth in mother
Nor both in bother, broth in brother,
And here is not a match for there,
Nor dear and fear for bear and pear,
And then there’s does and rose and lose-
Just look them up: and goose and choose.
And cork and front and word and ward
And font and front and word and sword.
And do and go and thwart and cart-
Come, come, I’ve hardly made a start!
A dreadful language! Man Alive,
I’d mastered it when I was five.

Hm… Jak ja bym się cieszyła gdyby ostatnie zdanie było prawdą!

22 odpowiedzi na “Prawdopodobnie ostatnie zadanie z wymowy przed egzaminem”

Jeśli ktoś przez cały rok nie poradzi się nauczyć mówić kulturalnym gen britem, to ma ano problemiczek, bo albo z ocen nie ma zaliczenia, albo komisja na ustnym egzaminie go za to ukarze

Bo u nas niestety było tak, że trzeba było opanować zasady wymowy, ale na takie brzydkie polskie akcenty wykładowcy przymykali oko. Już trochę się przyzwyczaiłam, ale na I roku ciężko mi się słuchało coponiektórych.

My też mieliśmy fajne ćwiczenia na fonetyce, np:
Lucy: Hugh? Yoo hoo! Hugh! Where are you
Hugh: I’m in the loo. Where are you?
Lucy: Removing my boots. I’ve got news for you.
Hugh: News? Amusing news?
Lucy: Well, I saw June in Kew. You know how moody and rude she is as a rule? Hugh, are you still in the loo? What are you doing?
Hugh: Well, you see, Lucy, I was using the new foolproof screwdriver on the hoover and it blew a fuse.
Lucy: You fool! I knew that if I left it to you, you’d do something stupid. You usually do.
Hugh: And then I dropped the screwdriver down the loo.
Lucy: Hugh, look at your shoes! And your new blue suit! It’s ruined! And you – you’re wet through!
Hugh: To tell you the truth, Lucy – I fell into the loo, too.

Czytam to i ze śmiechu pękam. Ten wierszyk czy jak to nazwać w wykonaniu polskiej syntezy jest przecudowny.
W wykonaniu Briana troszkę jakby mniej, ale wciąż. 😀
A ja? Ja przyznam uczciwie, że nigdy nie nabyłem ładnego akcentu.
I troszkę mnie to męczy, ale nigdy żaden nauczyciel mój nie skupiał się na wymowie, a z resztą o języku większość wiem z nauki własnej i takie efekty.
I nawet nie wiem, jak się w tej kwestii rozwinąć, choć bardzo bym chciał.

No w liceum nawet kogo to tam obchodzi jaki kto ma akcent, ważne, by się umiał zrozumiale wypowiedzieć. A jeśli sam nie potrafisz naśladować brzmienia słów np ze słownika, bo tam jest wzorcowa wymowa, a przynajmniej powinna być, to panie ciężko z Tobą by pewnie mogło być. Ogólna zasada, przynajmniej na moich zajęciach, była taka: powtarzasz coś, że aż tym plujesz i rzygasz, to się w końcu nauczysz. Jakieś 6h tygodniowo i po roku śmigasz xd

Wina jest starsza niż liceum niestety.
Choć pamiętam zdaniem, na które się natknąłem w sieci i które bardzo spodobało mi się:
A rough-coated, dough-faced, thoughtful ploughman strode through the streets of Scarborough; after falling into a slough, he coughed and hiccoughed.

No tak, ale w zasadzie to liceum ma ten poziom, na którym można cisnąć na coś więcej niż tylko znajomość słówek, a tym czasem nie ma w podstawie, nie każą umieć, na maturze nie oceniają, to i po co uczyć?

Na CAE też nie oceniają, a to już jest poziom C1-C2 ponoć.
Wymowa? Jasne.
Nie stanę na sali i powiem Dis Plejs is komfortejbul, ale jednak na akcent bardzo, chyba zbyt bardzo oko przymykają.

A szkoda. Choć to ma też ten sens, że niektórym ludziom idzie jak po grudzie, żeby to ogarnąć. Mają komuś lepsze oceny dawać za to, że ma lepsze jakieś tam, ja wiem, genetyczne czy jakie tam uwarunkowania?

Mnie zdecydowanie pomogło dużo słuchania, wtedy akcent sam się poprawia. Czynnie oczywiście też trzeba ćwiczyć, ale kiedy czegoś posłucham, od razu instynktownie naśladuję native’ów.

Pajper często nativów słucha, może nie aż strasznie często, ale chociażby audiobooki przez nich czytane bardzo często dobiera.
TYlko, że o ile pomaga mi to z pewnością dużo w wymowie, bo umiem dziś po angielsku wypowiedzieć się spontanicznie poprawnie, o tyle tego nieszczęsnego akcentu naprawdę jakoś wyrobić u siebie nie umiem.
Widocznie jestem angielskoodporny. 😀
Choć fakt jest jeden, ważny. Ja dużo więcej piszę po angielsku, niż mówię.
Siłą rzeczy, rzadko mam okazję do rozmawiania po angielsku, a jak zacznę nadawać po engliszu w domu, to już widzę i słyszę reakcję rodziny. 😀

To ja powiem tak: Zuzlerowi zanim nie wybrał się na mordercze studia, trochę się poprawiła wymowa dzięki słuchaniiu Arleny Witt, takiej babeczki, co sobie kanał na yt o tej tematyce ma i łądnie tłumaczy jak co się robi. Trochę też zyskał na radosnym śpiewaniu z anglojęzycznymi wykonawcami.

Zuzler, ja też dużo zawdzięczam Arlenie, a poza tym fajna z niej babka. 😀 Ja wymowy najwięcej się nauczyłam w drugiej połowie pierwszego roku, ale uważam, że mogłoby być lepiej. Ano i słuchanie mi też pomaga. 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink