Ostatecznie skończyło się na zjedzeniu zupki chińskiej. 🙁
Kategoria: Inne wyzwania
Weźcie poprawkę, kochani, na to, że te moje rozmyślania nie są niczym poza doświadczeniami kilku osób poparte, nagrywałam na żywca po iluś tam godzinach bez snu i trochę pod koniec już ględziłam, co mi ślina na język przyniosła.
5 pytań
Bez zbędnych wstępów, jedziemy z nominacją Moni01!
1. Co ostatnio zrobiło na tobie największe wrażenie?
Kurde? Nie wiem. Ale tak serio, nie wiem i już. Poproszę o kolejny zestaw pytań. 😀
2. O co poprosiłabyś dżina z lampy i dlaczego?
Zależy jaki to dżin. Był taki dowcip o dżinie, który specjalizował się tylko w herbacie i ciasteczkach, gdzieś tam w pierwszym wątku z dowcipami na forum "Humor" wisi. W takim wypadku sprawa byłaby prosta. Kolejne pytanie, ile życzeń mogłabym mieć i czy chodziłoby tylko o rzeczy materialne, czy mogłabym też poprosić o coś abstrakcyjnego. Jeśli 3 życzenia i abstrakcja wchodziłaby w grę, to chciałabym własnego mieszkania najlepiej gdzieś w centrum miasta, ale nie przy jakiejś hałaśliwej, jebitnej ulicy, tylko gdzieś nieco z boczku. Oczywiście dom nie mógłby iść za chwilę do rozbiórki, a samo mieszkanie wolałabym jednak wyremontowane i w miarę przyjemnie wyglądające. Myślę, że dwa pokoje by starczyły, choć za 3 bym się w żadnym razie nie obraziła, a i jeszcze, gdyby łazienka i kuchnia były w środku? Latanie po nocy na półpiętro albo wynoszenie rano woniejącego wiadereczka już kiedyś przerabiałam i jakoś nie przypadły mi te opcje do gustu.
Dalej, nie narzekałabym na torbę, w której w razie potrzeby same pojawiałyby się potrzebne mi rzeczy. Ale tu, żeby mi się w głowie z dobrobytu nie przewróciło chciałabym jakiegoś filtra. Chciałabym, żeby torba działała tylko wtedy, gdy już naprawdę inaczej się nie da, czyli np gdybym była zagrożona śmiercią głodową, zmaterializowałoby się w niej jedzenie, gdybym naprawdę nie miała innego wyjścia, tylko wyjechać z miasta albo coś kupić, dostałabym pieniądze i to tylko tyle, ile byłoby mi potrzebne. No, ok, może głodowe racje w przypadku zagrożenia życia to trochę mało, więc ok, po prostu torba dawałaby dokładnie tyle, ile powinno starczyć, ani za wiele, ani za mało.
Ale co chciałabym w ramach trzeciego życzenia? Może, żebym była nieco inną osobą, niż jestem. Dla świata nic bym sobie nie życzyła, bo jeśli ja dajmy na to stałabym się większą altruistką, to świat też by na tym skorzystał. Jeśli nawet chciałabym czegoś, co nie dotyczyłoby mnie, musiałoby to dotyczyć kogoś mi bliskiego.
W przypadku, gdybym miała prawo do tylko jednej prośby, poprzestałabym albo na tej ostatniej, albo? No właśnie? Mieszkanie czy torba przetrwania? Chyba jednak torba. Na mieszkanie można zarobić, a taka torba to raz w życiu wpadłaby mi w ręce, bo skd wziąć drugiego dżina.
Ach, no tak. Jeszcze trzeba wyjaśnić dlaczego poprosiłabym akurat o to wszystko. Tylko co tu tłumaczyć? Kto nie chciałby mieć gdzie żyć na stałe i nie brać kredytu? Torba nie raz pewnie uratowałaby tyłek w sytuacjach podbramkowych. A co do trzeciej sprawy? No cóż, ja też jak koleżanka Monia i parę innych osób mam świadomość, że coś trzeba zmienić, tylko nie mogę się do tego zabrać.
3. Kim chciałabyś być, gdybyś musiała być sławna?
Sobą. Uwielbiam naturalność. Mogłabym np być sławna z tego, że napisałam książkę o zwykłym szarym życiu niewidomków, która stałaby się bestsellerem, którą ludzie chętnie by czytali, która by im otworzyła oczy, dała nam coś, sprawiłaby, że choć odrobinkę inaczej zaczęto by traktować niewidomych albo i szerzej, po prostu niepełnosprawnych, ale w takich zwykłych sytuacjach. Żeby nie podchodzili już na ulicy, chcąc pomóc za wszelką cenę i wbrew czyjejś woli, nie pomijali automatycznie, bo w sumie nie pomyśleli, żę też możemy iść z innymi z grupy ze studiów na piwo.
4. Czy świat schodzi na psy?
Nie mam zdania, acz przyjmuję dwie opcje: pierwsza jest taka, że nie. Świat zawsze był taki sobie, ludzie od wieków są skur? No, wiadomo o co chodzi. Mam teorię, że ci uważający, że świat schodzi na psy, po prostu przyzwyczaili się do tego niefajnego życia, jakie mieli, a teraz ono się zmienia i w ich mniemaniu jest gorzej, choć z innej strony może robić się nieco lżej. Druga teoria brzmi tak, że kto wie, może dzieje się rzeczywiście źle? Młodzi mają coraz mniej szacunku dla starszych, szerzy się plastikowość, upadają autorytety, a człowiek człowiekowi staje się może i rzeczywiście coraz gorszym wilkiem? Choć jednak pierwsza hipoteza jest bardziej prawdopodobna. W końcu kilkadziesiąt lat temu powiedzmy szacunek dla starszych był bardziej powszechny i widoczny, ale już np panna z dzieckiem miała dużo mocniej przerąbane niż teraz. Dzieci zamiast siedzieć w smartfonie cały dzień albo bez przerwy pod czujnym rodzicielskim okiem latały po dworze od świtu do zmierzchu i było im dobrze, ale za to, żeby napisać głupią pracę na lekcje, musiały grzebać się mozolnie w książkach w bibliotece, a teraz starczy wpisać hasło w Google i hyc, wszystko pod ręką. Zdolności analityczne, czytanie ze zrozumieniem i umiejętność robienia notatek z dłuższych tekstów też są tutaj przecież przydatne.
Podsumowując, nie wiem, nie znam się na tym, nie umiem ocenić, bo żeby ocenić naprawdę dobrze, musiałabym żyć najmniej ze sto lat i nic innego nie robić cały czas, tylko obserwować i obiektywnie oceniać, ale nieco bliższa jest mi hipoteza, że świat nie schodzi na psy, tylko po prostu się zmienia ? tu ubędzie, tam przybędzie i w zasadzie jeśli jest gorzej albo lepiej niż kiedyś, to w ogólnym rozrachunku równowaga zostaje zachowana, a w szczegółowym zależy od każdego człowieka i jego preferencji.
5. Jaką realną umiejętność chciałabyś posiadać, ale nie chce Ci się jej nauczyć?
NO cóż, myślę, że naprawdę płynne i naprawdę porządne posługiwanie się językami obcymi w mowie i piśmie zajmuje jedno z pierwszych miejsc na tej liście. Długiej liście, szczerze mówiąc. I chyba w tej kwestii wiele do dodania nie mam. 😀
A teraz uwaga uwaga!
Nominuję niniejszym użytkowników takich jak:
Pajper!
Daszek!
Paulinux!
Tomecki!
W razie, gdyby któraś z tych osób odmówiła w komentarzu do tego wpisu lub na priv, wyzywam też Julitkę.
Pytania:
1. Jakiej czynności naprawdę nie lubisz wykonywać w swoim domu i dlaczego?
2. Kupienie lub dostanie czego uważasz za najlepszy interes lub najkorzystniejszą okazję 2020 roku?
3. Gdybyś mógł/mogła urodzić się i żyć w innych czasach, ale nie w przyszłości, tylko tych mniej lub bardziej nam znanych, jakie byłyby to czasy i dlaczego?
4. Jaka była najśmieszniejsza, najdziwniejsza lub najgłupsza rzecz, jaką kazano Ci zrobić w szkole albo która się tam Tobie zdarzyła?
5. Jakie masz podejście do weganizmu, 0 waste i tym podobnych ideologii czy ruchów? Jak myślisz, dałbyś radę przyjąć taki sposób życia? Jeśli nie masz osobiście zdania na ten temat, odpowiedz tylko na drugie pytanie i oczywiście wszystkich proszę o uzasadnienie wypowiedzi.
Wena mnie jeszcze nie opuściła, więc produkuję dalej wpisidła, a skoro kolega Dawid zarzucił taki fajny, prosty w realizacji pomysł, no to proszę bardzo, moja wersja jego łańcuszka wygląda następująco.
1. Co ostatnio jadłeś i co najprawdopodobniej zjesz jako następne?
No cóż, ostatnia potrawa, jaką spożyłam to połówka lasagny za 12 złotych z Lidla. Kupił mi ją we Wrocławiu Kris, za moje pieniądze, żeby była jasność. Poszedł do sklepu dlatego, że u niego w domu jest cholernie zimno. Kris ogrzewa dom piecem węglowym, ale nie ma drewna, więc zbierał się i zbierał z rok, żeby iść po podpałkę, taką jak do grilla. Dziwne mi się wydaje takie rozpalanie pieca, bo u mnie w domu i babcia, i ojciec, gdy żył, robili to zupełnie inaczej. Nie chodzi mi nawet o to, że Kris wrzuca sam węgiel, a u nas zawsze było mnóstwo drewna w piwnicy, tylko o to na przykład, że u nas po kilku godzinach pieca nie szło dotknąć, a kolejne dwie, może cztery starczyły, żeby można go było ze spokojem zamknąć, a on potrafi palić całą noc i ten piec jest po prostu ciepły. Dziwi mnie to trochę. No, ale w każdym razie miałam pisać o czymś innym. Kris kupił mi tę lasagnę, a ja jedną połówkę zżarłam ostatniej nocy, gdy on spał, a drugą musiałam zabrać ze sobą do domu. Nie było to najfajniejsze wyjście, bo wyrzuciłam pudełko wierzchnie i została sama metalowa foremka, ale skoro połowy jedzenia już nie było, to jakoś udało mi się zwinąć tę foremkę prawie na pół, potem owinęłam ją w torbę, żeby zawartość nie rozpaciała się w drodze i zabrałam do domu. A teraz około 2 w nocy podgrzałam sobie tę nieszczęsną lasagnę w mikrofali i już jej nie ma.
Kolejna część pytania jest nieco bardziej skomplikowana. Nie wiem po prostu co zjem, choć wielce prawdopodobnym jest, że to już będzie obiad, bo jak położę się spać np o 4 czy 5 rano, to wstanę co najmniej o 12. Gorzej, że ten obiad podobno mam częściowo przygotować osobiście, bo moja rodzicielka umyśliła sobie, że jak mają być schabowe, to ja je będę rozbijać. Pfi, nie mam najmniejszej ochoty. A to dlatego, że to zwalanie na mnie jakichś debilnych prac i znajdowanie mi zajęcia na siłę. Nienawidzę tego.
2. Gdybyś miał kufer Alastora Moodiego, co byś w nim schował?
Wow, Dawidzie, ale żeś utrafił! Wyobraźcie sobie mili państwo, że właśnie wczoraj skończyliśmy z Krisem słuchać "HP i czary ognia". Żeby było śmieszniej, nie słuchałam tej książki od dobrych paru latek. Ale wracając do pytania, co bym tam trzymała? No jak to kurde co, wszystko! Używałabym go jako pawlacza, bo w pokoju starczą mi zwykłe mugolskie szafy, ale tak nawkładać tam tzw przydasiów i wstawić gdzieś do kąta? Noo, znacznie bardziej praktyczny schowek np na przetwory, którymi z pewnością napchałabym jedną komorę, niż piwnica czy strych, gdzie trzeba się przekopywać i przedzierać przez rupiecie Tu po prostu można by przeglądać każdą część kufra osobno w poszukiwaniu czegoś.
3. Gdybyś miał polecieć na trwającą 3 miesiące misję na powierzchnię Marsa i mógł ze sobą zabrać piosenki tylko jednego wykonawcy, kto by to był?
Beatlesi, może Queen? Dlatego, że oba zespoły tworzyły dość zróżnicowaną muzykę, a ileż można słuchać w kółko tego samego. Dostałabym na łeb, słuchając jednego wykonawcy, który tworzy mało różnorodnie. Ale tak najchętniej, to po prostu bym nie leciała i słuchałabym tego, co chcę.
4. Co znajdzie się u Ciebie w szafce z napisem "Nie otwierać pod żadnym pozorem", a co sprawiłby guzik z napisem "Nie wciskaj mnie, serio"?\
W szafce to chyba jakieś wstydliwe rzeczy, brudne podpaski, wibrator? Yyy, ok, może nie idźmy tą drogą? 😀 A tak serio, to nie wiem. Pewnie coś, co nie powinno trafić w niepowołane ręce, np zapas dobrego jedzonka i soczków. Bo ja, widzicie, uwielbiam soki, najbardziej pomarańczowy, grejfrutowy i ostatnie odkrycie: ananasowy. A guzik? NO cóż, nie należę do osób szczególnie upierdliwie wścibskich, więc pewnie bym po prostu nie wcisnęła, chyba, że tak byłoby napisane przy przycisku do windy albo na spłuczce w toalecie. Zresztą, o czym my mówimy? Najpewniej nawet bym się nie dowiedziała, że taki napis w ogóle na nim widnieje, o ile nie byłby brajlowski, ale na obrajlowany przycisk ten napis jest o wiele zbyt długi. Aaa, chyba, że chodzi koledze o to, co sprawiłby taki guzik, umieszczony przy mojej szafce z napisem "nie otwieraj pod żadnym pozorem"! No cóż, w takim wypadku wysunełaby się z szafki taka dłoń na sprężynce i dałaby majstrującemu przy niej po łapach.
5. Dlaczego kury nie latają?
Bo są tak hodowane, żeby były grube, ociężałe, miały słabe skrzydełka i nie latały, Dawidzie, jakoś kreatywniej się nie dało?
6. Co masz teraz w kieszeniach?
A co to, "Hobbita" się kolega naczytał? AKtualnie mam na sobie dresy, a w kieszeniach od dresów ciężko coś nosić, więc zwykle nie wkładam tam nic i chwila obecna nie jest wyjątkiem. Natomiast jeśli chodzi o bluzę, to akurat ta, którą teraz noszę ma zarąbiste olbrzymie kieszeniska, ale teraz nie ma w nich też nic, nawet starych biletów i paragonów. No cóż, spóźniłeś się z pytaniem o parę dni.
7. Jaki jest magiczny gadżet z książek, który chciałbyś mieć?
Hm? Aktualnie w głowie zostaje mi tylko HP dzięki Krisowi i Dawidowi, jak wynika z powyższego, również. Mooożeeee? Może taka torba, jaką Hermiona ogarnęła sobie w siódemce, do której można pchać bez limitu? Tylko, że musiałaby też być obłożona zaklęciami wzmacniającymi i utrwalającymi materiał, a i jeszcze takimi, które zmniejszałyby ciężar. To by było coś! Ostatnio się przeprowadzałam, więc to mi w głowie, ale wyobrażacie sobie jaka by to była wygoda przy takiej przeprowadzce? Oo, albo jeszcze ta książka z "Niekończącej się historii" byłaby super, choć pewnie też niebezpieczna, bo gdyby tak historia weszła za bardzo? Nie musiałoby skończyć się tak fajnie jak w przypadku Bastiana. O, Dawid też pisze o czymś genialnym. Ooo, Bagaż ze "Świata dysku" to by było coś. Ale pod warunkiem, że dałoby go się nakłonić do pozostania w domu, żeby nie leciał za mną na każdą dłuższą wycieczkę.
8. Gdybyś dostał 1000000 zł, ale pod warunkiem, że wyda je dla Ciebie wybrana przez Ciebie osoba (nie z Twojej rodziny lub związku) bez jakiejkolwiek konsultacji z Tobą, kto by to był? Co mógłby lub mogłaby kupić?
Chyba wiem, kto by to mógł być i sądzę, że wydałby te pieniądze mądrze, myśląc o moim dobru. Na pewno zabezpieczyłby mi ten ktoś przyszłość, bo znam go nieźle i pewnie o tym by pomyślał. A jak? No cóż, zdałabym się na wyczucie tego kogoś, ale jakby tak mieszkanie?
9. Gdybyś został teraz gwiazdą i miał wywiad w ważnej stacji telewizyjnej, jakbyś się na niego przygotował i o czym opowiedział? Jaka to stacja?
Nieee, nie lubię takich pytań. To mocno mi się skojarzyło z pierwszym rokiem na filologii angielskiej. Błeeeee, tam do egzaminów i na zajęcia mieliśmy wymyślać masę takich wypowiedzi. Nie, nie chce mi sie o tym pisać, wybaczcie. Nie jestem super gwiazdą i przy odrobinie szczęścia nie zostanę, nie mam ulubionej stacji, bo od mediów trzymam się na pewną odległość, a o to, jak przygotować się do wywiadu będę się zastanawiać, kiedy przyjdzie mi go udzielać i gdy poznam jego powód i temat.
10. Kiedy świnie zaczną latać?
Na świętego Dygdy.
To znaczy się, że nigdy!
Dawid, co Ty masz z tym latającym inwentarzem, he?