Nie raz już słyszałam, szczególnie od mężczyzn, szczególnie nieco zdesperowanych, zwykle rozczarowanych światem i ludźmi, że próbują znaleźć jeszcze kogoś wartościowego. Szukają perły w morzu szamba.
Tylko czy biorą pod uwagę to, że jeśli w morzu szamba znajdzie się perła, to najprawdopodobniej ktoś ją wysrał?
24 odpowiedzi na “Perła”
Lepiej bym tego nie ujął :))
A jednak to napisałaś 😀 😀 no nieźle Zuza nieźle
Gratuluję podejścia.
Czyli jak, faceci myślą tylko o seksie, a kobiety jak wykorzystać faceta?
Pytanie na co się kładzie akcent w nawiązywaniu relacji.
A ja Wam powiem, że nawet na ELtenie są wartościowi mężczyźni i kobiety również.
Nie wiem, skąd to wywnioskowałaś.
W sensie: czyje podejście masz na myśli?
Tych, którzy ukuli tę pełną erudycji maksymę.
Całościowo czy tylko w kwestii pierwszej części?
Całościowo.
CHoć pierwszą część znałam.
Piękne 🙂
Ukułam ją osobiście. Bo patrzeć nie mogę na to, że ludzie szukają Bóg wie czego, jakichś pereł bez skazy i zmazy, a prawdziwe perły nie moga być nienaruszone przez to wszystko, czego nie chcą widzieć. To, że kobieta/mężczyzna, z którym przyjdzie wejść w bliższą relację jest, jak to się mówi, po przejściach, to nie jest powód do skreślania, a nawet wręcz przeciwnie, bo jeśli ktoś perłę wysra, a nadal zostaje ona perłą, to tym bardziej świadczy o tym, że nie była kulka z plasteliny.
Nie brałam tego od tej strony. Ale o to samo nam chodzi, masz rację perła będzie perłą.
Nic w tym fajnego nie ma. Powtarzanie prawd, które wszyscy znają tylko nie wszyscy chcą się z tym pogodzić jest zwyczajnym kopiowaniem czy to samego siebie, czy to kogoś innego więc nie widzę powodów do rozpływów.
Z ostatnim komentarzem Zuzler pozostaje mi się zgodzić.
Nuno wyluzuj to tylko taka zajawka 🙂
@zuzler uważam podobnie.
Oczywista oczywistość. A ludzie za dużo czytają literaturli pinknej.
Tekst w każdym razie dobry
Cieszy mnie fakt, że ostatecznie się zgodziłyście w tej sprawie, bo oto właśnie chodzi.
Często mamy, albo inni mają ogromne oczekiwania, a gdybyśmy tak spojrzeli na to co i kto nas otacza, odkryli byśmy nie jedno.
I mogło by to być coś, co nas urzeknie, co nas zaskoczy.
A przynajmniej zadowoli do jakiegoś stopnia.
Taka perspektywa jednak przychodzi z czasem, z doświadczeniem życiowym.
Nuno, może i masz rację, że to oczywistość, ale gdybyśmy sobie nie przypominali o oczywistościach, to nie wiem, o czym byśmy rozmawiali
@Senter Nie u każdego przychodzi z doświadczeniem życiowym. No chyba że założymy, że niekażdy zdobywa tzw. "doświadczenie życiowe". :p
@Djsenter, to równie dobrze może działać w drugą stronę.
Ale w historii ludzkości bywa także niefart taki,
że coś się wymknie komuś, w trakcie podróży w przysłowiowe krzaki.
Wystarczy chwila nieuwagi, zwyczajne błache i krótkie rozproszenie,
i obiekt, zwłaszcza obły, wymyka się z rąk niepostrzeżenie.
I kiedy tak pędzi się z wartkim nurtem otworu środkiem,
łatwo jest wpaść po uszy, a nawet zupelnie przykryć się błotkiem.
Bywa że na nic umiejętności pływania, choćby mistrzowskie były one,
gdyby nie przeszukiwal szamba nikt, któż wtedy usłyszy: ratunku, tonę!
Toteż mym zdaniem oceniać arbitralnie nie należy koleżanko droga,
ambitnych poławiaczy pereł, których liczba owoców pracy często jest niemnoga.
Czyż li wyłącznie kwestią woli jest to perły takiej,
że trafić przyszło jej wprost w głębie kloaki?
Sposobów w ściek docierania więcej wymienić można by niż samo wydalanie,
lecz skoro na tym się tu skupiliśmy, rzecz jest konieczna do przeanalizowania.
Co w sytuacji gdy perły padną przypadkiem przed wieprze inaczej zwane świniami,
a te je zwyczajnie połkną wraz z innymi pozostałościami?
Na język ciśnie mi się tutaj zapytanie, zadam je zatem w pereł imieniu:
Czy wartość drogocennych skarbów nie kryje się we wnętrzu nich, a we fatalnym otoczeniu?
Być może inaczej rozumiemy słowo perła, co nie wydaje byś się wpisu tego klu,
mnie się wydaje jednak istotne w ocenianiu, kto ile wart jest, a nie, żę wpadł tam czy tu.
Ależ ja, drogi postukujący kolego, w zasadzie to samo mam na myśli, co Ty w ostatnim zdaniu swym zawarłeś.
O, To świetnie 🙂
Jakoś skupiłem się na owym wyextrementowaniu i mnie ono zasmuciło, a teraz doczytałem raz jeszcze i w sumie to faktycznie w jednym tonie nadajemy. Meh, no nic, się rozpisałem 😀
Niemniej podziwiam poezję Twoją, u mnie rymy słabiej stoją.