Nagranie zawiera dzisiejszego świętującego, czyli czarnego kota.
Osobiście uważam, że mieć takiego stwora w domu to czysta przyjemność. Ten np. jest najmilszym ze wszystkich kotów, jakie aktualnie mamy na stanie. Najchętniej się łasi, uwielbia głaskanie, zarąbiście głośno i z przejęciem mruczy. Niestety, nie jest już to zwierzak pierwszej świeżości, a nawet, co z przykrością muszę przyznać, w jego wypadku mało co sprawdziłby się uroczy wierszyk
"gdy ci czarny kot przebiegnie drogę,
nie mów, że to pech.
Chwyć za kitę, wyrwij nogę
– niech idzie na trzech".
Szczęśliwie noga została uratowana i teraz mam po prostu kota cyborga poskręcanego śrubkami. Można je wyczuć bez większego trudu palcami, gdy pomaca się to włochate bioderko. Trochę straszne to wrażenie, ale ważne, że stworek w całości. 🙂
Mówi się, że jeśli czarny kot przetnie drogę, czeka nas coś złego. No cóż, nasze drogi przechodzi on co dzień po sto razy, więc niby gorzej być nie może, a jednak wciąż się uśmiechamy i nawet jako tako nie najgorzej nam w tym życiu. Co za tym idzie, albo złego diabli nie biorą, albo czarny kot to żadna tragedia. Osobiście, rzecz jasna, skłaniam się ku tej drugiej opcji. 🙂
Kategorie
8 odpowiedzi na “Czarniutko to widzę”
Moja koteczka Karinka też lubi ze mną rozmawiać.
A ze mną tylko Czarny chce. 🙁
to ile tych kotów w domu?
Teraz 3.
A moja Kotka ma wszystkich w dupie
@Monia01 Lubię takie kotki 😀
Jak mawiają starożytni: "Dom bez kota to głupota". 😀 Fajnie gaworzycie.
Trzymać koty szczyt głupoty. Nie no, żartuję. Koty są spoko